Dobrzyca
2004 |
|||||||||
|
zdjęcia | ||||||||
Przepłynęliśmy w sumie ok. 26 km, jednak w
bardzo trudnych warunkach meteorologicznych. Zaczęło się od przymrozków
w nocy poprzedzającej wypłynięcie, którą spędziliśmy w namiotach. Pierwszego
dnia 2 razy padał grad z deszczem. Drugiego dnia płynęliśmy godzinę w ulewie,
przy bardzo niskiej temperaturze powietrza. Jednak rzeka jest piękna. Dzika,
nieodkryta do końca, szczególnie z masowych turystów. Na drodze znajduje
się mnóstwo przeszkód do pokonania z kajaka (dzięki wycince Tadeusza Obrockiego
z 2003 r.). Na szlaku prawie nie rozwinięta infrastruktura turystyczna.
Choć szlak oznakowany (kilometrówka), utrudnienia na przenoskach i brak
biwaków (co nie jest zawsze wadą!). Nasz spływ zorganizowaliśmy kierując się wskazówkami Krzysiulka ze Zwałki | |||||||||
piątek 21. maja Do naszego miejsca startu w Ostrowcu dojechaliśmy 2 samochodami: jeden z zachodu (Berlin i Szczecin), drugi ze wschodu (Gdynia i Gdańsk). Ekipa zachodnia to Axel, Torsten i Szuja, wschodnia - Misiak i Cypis. Nocowaliśmy na polu biwakowym po dawnej stanicy harcerskiej, jakich w okolicy można spotkać kilka, m.in. we Wrzosach. W stanicy można znaleźć bieżącą wodę, wiatę z kominkiem, umywalki, toalety, płatne prysznice oraz Indian, którzy rozbili swój obóz nad jeziorem. Niestety, miejsce posiada niedogodne, znaczy dość długie dojście do jeziora,
sobota 22. maja [ok. 12 km] Po bardzo zimnej nocy (o 7.00 rano było 0 C) późnym rankiem zabraliśmy się za rozkładanie kajaków, następnie przerzuciliśmy jedno auto do zagrody P. Tadeusza
Ku naszemu nieszczęściu kanał był totalnie zawalony gałęziami i innym pod - i nawodnym syfem, a w dodatku zamulony. W takich warunkach zmagaliśmy się z ok. 300m
Nie odpłynęliśmy od Ostrowca dalej jak pół godziny, gdy znów dopadły nas czarne chmury i lunęło, a za deszczem przyszli nieodzowni tego dnia towarzysze: grad i chłód. Lało, waliło, zacinało, kościło i Tak się też i stało. Za niewielką opłatą od osoby, właściciel zgodził się na nasz nocleg, przygotował nam nawet drewno na ognisko. Właściciel ma plany zorganizowania tam biwaku z prawdziwego zdarzenia, ale od Krzysiulka wiem, że te plany miał już rok temu i jak na razie efektów nie widać. Kiedy rozkładaliśmy namioty i zdejmowaliśmy z siebie mokre ubrania, mała Ania wprowadzała wszystkich w doby nastrój przeżywając swój pierwszy dzień na kajaku, śpiewając, opowiadając, zagadując... Wieczorem rozpaliliśmy ognisko, pośpiewaliśmy, pograliśmy na gitarkach, opiliśmy nową powłokę Cypisa na kajak. Jakoś tak się złożyło że imprezę znowu zamknął Torsten i Cypis. niedziela 23. maja [ok. 12 km] W nocy zaczęło lać i lało do 8.00. Tu nastąpiła krótka przerwa i dalej padało aż do 11. Wobec tego, że niebo było zaciągnięte i w każdej chwili można było spodziewać się nawrotów opadu, zweryfikowaliśmy nasze plany i Misiak, który zakończył w Czapli swój spływ Dobrzycą zabrał do swojego samochodu małą Anię oraz większość naszego cięższego sprzętu i postanowił poczekać na nas w Tarnowie u P. Obrockiego. My zaś o 12.30 ruszyliśmy w drogę licząc na 2-3 godziny, raczej ze wskazaniem na 2, co sugeruje opis ze stron zwałki. Jednak dzień na wodzie rozpoczęliśmy od przyjemnego odgłosu otwieranego piwka - to był mój 100 dzień na wodzie i z tej okazji zapraszałem wciąż chłopaków na piwko. Dosyć szybko dopłynęliśmy do mostu w Czapli (tak miejscowość Wiesiółka nazywana jest na
Tu właściwe skończyliśmy nasz spływ i tu zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami czekał Tadeusz Obrocki z kultowym już pstrągiem po komandorsku. Miło było przebrać się w suche ciepłe rzeczy, a następnie zjeść smaczną, gorącą rybkę. Pycha, polecam. A na koniec, wyszło słońce, zrobiło się ciepło i w takich warunkach opuszczaliśmy piękną Dobrzycę. Spływ nazwaliśmy spływem "po raz pierwszy", bo pierwszy raz płynął z nami Axel i Ania, bo pierwszy raz płynął nowy namiot Misiaka, bo pierwszy raz płynęła powłoka Cypisa i w końcu, bo pierwszy raz padał grad. Spływ Dobrzycą może być całkiem niezłą propozycją na 4-7 dniowy spływ. Według relacji Zwałki można płynąć (powtarzam: płynąć) od Nowej Wsi i potem dalej do Piławy i do Dobrzycy nad Gwdą. Woda w rzece bardzo czysta, choć za większymi wiochami zdarza się syf w wodzie. A rzeka urokiem wcale nie ustępuje tak modnej i obleganej Piławie. |
|||||||||
|