Rurzyca 2004
 
Pierwszy liczony spływ Czubka ze Zwałką. Ze strony Czubka płynęli:
  1. kajak: Iskra + Agata
  2. kajak: Shuya + Ania (3-letnia córka)
a oto ekipa Zwałki:
  1. kajak: Krzysiek
  2. kajak: Janusz + Bartosz
  3. kajak: Mydełko + Mydelniczka
  4. kajak: Darek + Jola
  5. kajak: Asia + Irek
  6. kajak: Bazyl + Bezpiecznik
  7. kajak: Jarek + Kamila (pierwszy raz)
zdjęcia (ze stron Zwałki)

Szlak łatwy, miły i przyjemny. 19 km z Trzebieszek pokonaliśmy we 2 dni.

piątek 20. sierpnia
Wieczorem przyjechaliśmy IVECO do Trzebieszek na nowe pole biwakowe. Akurat zaczęło mocno padać, więc schroniliśmy się pod wiatą i przy kominku rozpoczęliśmy imprezę. Piwko, kiełbaski, gitara
Ania na Zwałce
i śpiew. W przerwie, gdy przestało padać rozbiliśmy się w świetle reflektorów. Integracyjna impreza spełniła swoją rolę.

sobota 21. sierpnia
od rana piękne słońce, czekając na osuszenie namiotów osuszyliśmy pokale piwa w pobliskiej restauracji. Cena piwa jednak nie zachęcała do dłuższego pobytu. Przed 12 wodowaliśmy kajaki, w czasie, gdy pokonywaliśmy podmostne bystrza, Krzysiulek penetrował niezbadane
Agata i Iskra na Zwałce
Ÿródła Rurzycy. Jezioro Trzebieszki i postój, podobnie na każdym następnym. Rurzyca w letni, słoneczny dzień nie zachęca do bicia rekordów prędkości. Dopływamy do Wrzosów ok. 16. Rozbijamy się i zajmujemy sobie miejsce pod wiatą. Tego dnia jest sporo grup kajakowych i rowerowych. Przechodzi kilka drobnych burz, ale pod wiatą nie pada. Załapujemy się nawet na grochówkę, mi smakowała! Śpiewamy: "Morza i oceany" dla sąsiadów i dla każdego z nas... Wieczorna impreza integruje wszystkich.

niedziela 22. sierpnia
Od rana słonecznie ale wietrznie. Ruszamy koło 12 po porannym rozruchu pod wiatą, gdzie głównymi
Zwałki na mieliźnie
trenerami byli Irek i Bazyl. Krzysiulek zmienia dyscyplinę sportową i przerzuca się na jogurt. Rzeka niewymagająca. Pierwsza kąpiel na jez. Dąb. Po kąpieli płyniemy na 2 parasolach ok. 45 minut przez jezioro, które zwykle pokonuje się w 5 minut. Bynajmniej nie pada. Darek naładował w wodzie swoje akumulatory i ciągnie 5 kajaków przez trzciny. Płyniemy chwilę do mielizny i dalej kąpiel i podwieczorek. Płyniemy jeszcze trochę i mijamy stary, nieczynny most. To znak, że rzeka zmienia charakter. Zaczynają się bystrza, wystające kamienie i zakręty. Mijamy most kolejowy, o... jest przeszkoda, do wody wpadło jakieś zabłąkane drzewo!!! I tak mija nam ostatnie pół godziny spływu. Krępsko, klarowanie kajaków, IVECO i... do zobaczenia na następnym spływie.